Likwidacja skutków ataków wrogich dronów na bazę paliw w rejonie Niemyszli w Charkowskim obwodzie trwa.
«Dzisiaj usuwamy ziemię, pakujemy ją do specjalnych kontenerów, dostarczamy nową ziemię. Kupiliśmy specjalne środki chemiczne, które doskonale sobie radzą, ponieważ zanieczyszczenia w naszych rzekach są teraz inne niż dawniej. Przeprowadzamy zaplanowane prace, aby jak najszybciej zlokalizować te skutki, które wyrządzili rosyjscy agresorzy» — powiedział mera Charkowa Igor Terechow w programie maratonu informacyjnego.
Opowiedział również o «losie» uszkodzonej bazy paliw.
„Ta baza paliw należy do prywatnej firmy. Dzisiaj trwają kontrole tej bazy paliwowej i będziemy decydować o jej losie po zakończeniu kontroli. Dzisiaj działa specjalnie powołana komisja, w skład której wchodzą pracownicy DSNS, organów ścigania, władze lokalne, aby sprawdzić potencjalnie niebezpieczne obiekty znajdujące się w Charkowie. Dzisiaj taka praca trwa. W razie potrzeby będziemy nakazywać zaprzestanie pracy takim obiektom, jeśli stanowią one zagrożenie dla życia ludzkiego” — podkreślił mer.
Przypomnijmy, że wieczorem 9 lutego trzy wrogie drony zaatakowały bazę paliw w rejonie Niemyszli w Charkowskim obwodzie. Paliwo zmieszało się ze śniegiem i przekształciło w lawinę ognia, która zniszczyła sektor prywatny. Całkowicie spłonęło 15 budynków, ogólna powierzchnia pożaru wynosiła prawie 4 tysiące metrów kwadratowych. Według obwodowej prokuratury siedem osób spłonęło żywcem. Wśród nich prokurator, jej mąż i trzech synów, najmłodszy z nich miał dziesięć miesięcy, a także starsze małżeństwo. Trzy osoby zostały ranne: 45-letni mężczyzna oraz dwie kobiety w wieku 61 i 39 lat.
Według obwodowej prokuratury, paliwo dostało się do rzeki Niemyszla, która przepływa przez teren Charkowa, a następnie wpada do rzek Charków, Łopan i Uda. Obwodowa inspekcja ekologiczna bada te rzeki i pobiera próbki wody. 14 lutego na rzekach Niemyszla, Łopan, Uda i Sewerski Doniec zaczęto ustawiać barierki boom. Według miejskiego przedsiębiorstwa wodociągów, wyciek paliwa do rzek regionu nie wpłynął na jakość wody pitnej w Charkowie. Jednocześnie mieszkańców Niemyszli poproszono o niekorzystanie obecnie wody z ujęć i studni.